Szefie- przestać godzić się na mniej …
„Zapieprzam 16 godzin, sam sprzedaję więcej niż moi handlowcy. Oni- mało zaangażowania. Ja robię sam 50 % tej sprzedaży, co oni w piątkę. A firmy rozwijać nie ma kiedy.”
- Jakimi wymówkami posługujesz się, godząc się na mniej w swoim życiu?
- Jaką cenę płacisz, kiedy godzisz się na mniej w sobie?
Poczytaj, jakie rozwiązanie tego problemu znalazło się dla Macieja, właściciela firmy.
Taka historia niedawnej sesji- KIEDY GODZISZ SIĘ NA MNIEJ (imię, czas, wiek, nieco zmienione). Opis za zgodą uczestnika.
Maciej (lat 45). Ma swoją firmę. Zatrudnia 10 osób. Sprzedaje rozwiązania informatyczne dla małych i średnich przedsiębiorstw. Plus doradztwo w tej sprawie. Więcej szczegółów nie podam, aby nie identyfikować osób. 😊
Ale mu średnio idzie.
Sprzedaje swoje usługi tanio. Klienci nie dość, że opóźniają się za zapłatą, to jeszcze mają roszczenia.
Dzwonią do niego, jeździ, jest na każde zawołanie. Odbiera telefony wieczorami.
Pracownicy, trochę też sfrustrowani. Bo wieczny chaos i bieganie za klientami, którzy są roszczeniowi, a sami niewiele się angażują w swoje własne sprawy.
W sumie- zasuwa dużo, a zarabia mniej, niż by wynikało z inwestycji czasu, wysiłku i odpowiedzialności.
Jest. Dotarł.
Sapie. Trochę nieswojo się czuje. Spięty. Wiadomo, mężczyzna na sesji.
– Jak tu zacząć? No, w dupie jestem. Zmęczony, wypalony, żyć mi się nie chce. Klienci marudzą, żądają. Mam konkurencyjne stawki, przyjazne pakiety abonamentowe, a oni wiecznie niezadowoleni. Ciągle k…coś.
A sami odpowiedzialni nie są, Z każdą pierdoła dzwonią, jeżdżę, tłumaczę. A jak chciałem zrobić szkolenie dla ich pracowników, żeby sami ogarniali docelowo, to nie, bo nie ma czasu…
-Zapieprzam 16 godzin, sam sprzedaję więcej niż moi handlowcy. Oni- mało zaangażowania. Ja robię sam 50 % tej sprzedaży, co oni w piątkę. A firmy rozwijać nie ma, kiedy.
A jakoś przekonało mnie do ciebie, to że tyle czasu z biznesem pracujesz, sama to robiłaś i że znasz nasz problemy. I zaciekawiły mnie te metody (ustawienia systemowe, koherencja serca, poziomy świadomości), coś o tym czytałem.
– O dziękuje- odpowiadam.
– To od czego chcesz zacząć?
Potrzebuję na początek od Ciebie 1 zdania, jednego celu. Potem nas to zaprowadzi dalej.
– Jakie zatem jest to Twoje jedno- dlaczego tu jesteś?
– Nie mam już siły. Wyczerpany, wypalony. Byłem u dietetyka, chodzę na sport. Ale to nic nie zmienia. jestem i chcę, zęby klienci zaczęli mi płacić godziwie. Tylko mi tu nie mów, że mam szkolić pracowników z technik sprzedaży. Robiłem t i nadal to samo.
– Nie będę mówić o technikach- odpowiadam. Już i inne pytanie wpadło mi odnośnie tego co powiedziałeś. Pozwólmy temu wybrzmieć z duszy …, najpierw…
– Dobrze. Pytaj.
– Pytanie jest takie: Jaką masz korzyść, z tego, że godzisz się na takie traktowanie w życiu?
Potraktuj to pytanie serio. Jakie masz korzyści z tego, że się zaprosiłeś sam do takich sytuacji?
…CISZA, złość w oczach Maciej, zmieszanie, zaprzeczenie, że pytanie nie ma sensu, bo tu nie ma żadnych korzyści. I do niczego się sam nie zapraszał. Tak wyszło. Takie okoliczności. Taki rynek, tacy klienci, tacy pracownicy.
Ja- cisza i uparcie czekam.
Mija 5 minut. To długo.
– „Korzyści”, jakie z tego mam:
– bo myślałam, że jak klientom będę dawać więcej od siebie, to oni mnie zaakceptują i będą kupować więcej. Że jak zapłacą tanio, to będą lojalni.
– I co- jest tak? – pytam.
– Nie, jest odwrotnie. Nie płacą, roszczą sobie, a ja robię za kilku.
– A z pracownikami…Myślę, że nikt mi nie dorówna. Wiesz, trochę im pokazuje, że lepiej potrafię sprzedawać i na każdym zebraniu się tym chwalę…
– Co jest tutaj wspólnym mianownikiem tych sytuacji? – pytam.
– Hem. To, że potrzebuję akceptacji, uznania. Że daję z siebie, żeby mnie zauważono.
– Tak.
– I jak się z tym masz? Co czujesz? – pytam.
– Dużo. Smutek, apatię. Złość, nienawiść do nich. I bezsilność.
I strach, co będzie, jak postawię granice. Co wtedy? Stracę klientów.
– Wystarczy. Mam taką propozycję ustawienia.
Ustawimy się z takim zdaniem – GODZĘ SIĘ NA MNIEJ.
Ja będę reprezentować to zdanie, a ty powiedz, jak się czujesz.
Na tym polegają ustawienia. Na wchodzeniu w pewną rolę, nawet abstrakcyjną. Taką jak „ zdanie”. Tego trzeba doświadczyć. Zobaczyć, poczuć, że działa.
Maciej stoi naprzeciwko. Oddycha powoli. W ciszy.
– Co czujesz? – pytam.
– Pogardę do siebie czuję teraz, najbardziej. Złość na siebie, że jestem taka naiwny, łatwowierny, służalczy. Zawsze mnie denerwowali tacy ludzie. Mama była tak nadskakująca wszystkim. Zawsze na końcu. Cicho. Gardziłam tym. Ojciec wymagający, wiecznie niezadowolony. Wiecznie krytyczny.
A ja ciągle „żebrzący o uznanie”.
Wylewa się z Macieja coraz więcej.
Jako 7 latek. Zbudowałem jakiś samolocik. Tata skrytykował. Ze łzami, poleciałem poprawić. Łzy przełykałem.
A matka w tym wszystkim nic, jeszcze mu pod nos podstawiała. On wiecznie niezadowolony. A ja chciałem, żeby było dobrze. To jak pajacyk skakałem…
– Ok-mówię. Postój z tym chwilę. Na ile czujesz, że też jesteś naiwny, służalczy, łatwowierny.
– Teraz, …, teraz na 100%. Chcę się tego pozbyć. K. Mac. Dosyć. Klienci też mnie tak traktują, jak ojciec. Wiecznie niezadowoleni.
– Zanim się pozbędziesz, to popatrz na to. To Ty. I uznaj w sobie te kawałki naiwnego, pajacyka, służalczego. Nic więcej na ten moment. Uznaj swoje cienie, których się wypierałaś.
5 minut w ciszy.
– Jak teraz się czujesz, kiedy swoje cienie ujrzałeś?
– Wiesz, jakoś pewniej, mocniej, bardziej osadzony w sobie. Będziemy teraz się ich pozbywać? Jakieś techniki?
– A po co pozbywać? Wszak masz się mocniej, kiedy je uznałeś w sobie.
Popracujemy z nowymi, dobrymi wzorcami, aby wspierały Cię. A swoje cienie- uznaj najpierw. To czyni Cię pełnym i prawdziwym.
Każdy cień ma swoja jasną stronę.
Np. naiwność- to w świetle może być ufność, otwartość, kreatywność, patrzenie świeżym spojrzeniem, odpuszczanie, wybaczanie.
Bo wiesz, żeby stawiać granice komuś asertywnie, to najpierw musimy uznać siebie w pełni, z całym blaskiem i cieniem. Zgodzić się na siebie. I potem to „ja” szanować. I tak ustanowić granice- od siebie, dla siebie, tylko i zawsze.
Niektórzy odpadną wtedy od ciebie, niektórzy zmienia swój stosunek do ciebie. Ale Ty jesteś najważniejszy. I tylko na tak wersję siebie się zgadzaj.
A jeśli chcesz- umów się ze mną na 30 minut bezpłatnej sesji Opowiedz mi o sobie i Twoim biznesie, zespole , kluczowych problemach, byśmy mogli najlepiej wykorzystać naszą sesję i dobrać najlepszy sposób, w jaki będę Ci mogła pomóc. Duchowo i biznesowo. A na pewno- dogłębnie i szybko, do życia. 🙂 Napisz na priv.
I przestań godzić się na mniej.
A w Twojej firmie, jakie zgody na mniej zauważasz u ludzi, w zespole? Napisz w komentarzu.