Jak nie stoisz w swoim miejscu to umierasz, znikasz, niepostrzeżenie, donikąd
Jak nie stoisz w swoim miejscu to umierasz, znikasz, niepostrzeżenie, donikąd
Zofia. Kobieta po 40 -tce .Lat 42. Teraz bez pracy. I zastanawia się jak zmienić swoje życie.
A wykształcona, 2 fakultety, języki, inżynier.
Piękna, wysoka blondynka.
W jakiej sprawie zatem u mnie na sesji. Taka logiczna, ułożona, zdolna i piękna.
W sprawie niby, że nie może sobie pracy ułożyć.
Dużo potrafi, w nic się nie angażuje do końca, trudno jej mimo talentów, które ma, których jest świadoma.
A teraz to nie pracuje, choruje.
A CV, wysyła, jakby nikt jej nie widział. Kwalifikacje ma.
Jak to każda, usiadła na swoim miejscu, u mnie na kanapie.
I jak zwykle słucham tej wypowiedzi.
Tak sercem słucham, wyłączając logikę.
Zofia ma swoje teorie, co to jej jest.
Krągłe wypowiedzi, z głowy.
Słucham, czując ja raczej. Czując gesty, ciało, jakby nieobecne na tym miejscu.
Jakbym jej nie widziała.
Mój wzrok przechodzi poza nią.
I w tej opowieści pada zdanie:
WIESZ, JAKBYM NIE BYŁA NA SWOIM MIEJSCU.
A jako dziecko to zawsze tak starałam się, najlepiej, uczyłam się
Tu Cię mam. Poczułam.
Pojawiło mi się. W miejscu dawnej partnerki taty stoisz. Za nią.
Zaczynamy.
Na rekwizytach, aniołkach takich z gliny, szydełkowych, szklanych.
Mama, Tata, Ty, Była Partnerka.
Popłynęło…,
Stanęła na SWOIM MIEJSCU jako dziecko.
Jeszcze rodziców pouczała Iza mediatora robiła.
Czym w Polu „wkurzyła” swoja matkę. I słusznie.
To jeszcze relacjom się przyjrzałyśmy.
Było podobnie.
Ustawiłam się jako energia męska.
Poczułam płynąca złość. Ale nie od kobiety. Ta złość płynęła z jakiejś czeluści, z czarnej dziury.
Przedziwne uczucie.
Dałam jej żółtą chustkę. Okryła się, to ja zobaczyłam.
I dałam jej czerwoną.
To chustki reprezentowały szacunek wzajemny.
W szacunku – popłynęło, w szacunku odżyło, zarumieniło, poprowadziło kobietę do życia.
Bo jak jej nie było w swoim miejscu, to z kim niby miały być te relacje?
Mężczyźni jej nie widzieli.
Bo kogo mieli widzieć, powietrze?
Pracodawcy jej nie widzieli, bo kogo mieli widzieć?
Powietrze?
Już jest. Żywa do tego, z rumieńcami i uśmiechem.
Zadanie domowe:
Wchodzić w przestrzeń serca i medytacja przestrzeni łona, bez napinki.
Medytacja przestrzeni łona do pobrania tutaj, jeżeli jej jeszcze nie masz.
Za 2 tygodnie ma się odmeldować, co się zmieniło. Dam znać, bo zawsze są zmiany, są ruchy.