TO BARDZO NIEBEZPIECZNE GRAĆ BEZPIECZNIE
Tym razem mężczyzna. Marcin, dajmy na to.
W koncernie. Wysokie stanowisko. Od lat kilkunastu. Firma „powszechnie znana”.
– Dostałem polecenie do Ciebie od znajomej. Była kiedyś.
Mówi, że jesteś „magicznie bezwzględnie docierająca do duszy”.
O, ciekawe określenie 😊. Miło mi. Nawet nagłówek z tego zrobiłam :).
Patrzy na mnie.
– Wyglądasz normalnie.:). Żartuje.
Rzecz w tym, że moim zdaniem mam depresję, wypalenie.
Ćwiczę, jem zdrowo.
Nawet medytuję, ale to nie pomaga.
I szukam metody, która wreszcie mi pomoże.
Znam kilka, stosowałem, ale nie pomogło.
…Jak każdy tutaj, mruczę pod nosem😊.
Fit, świadomy, nawet medytujący i metody przećwiczone, najlepiej certyfikowane.
Nie patrzy na mnie.
Wzrok zawieszony daleko, w przestrzenie.
Potężny ciężar w nim czuję, jakby ciągnął się za nim jaki „plecak” i do tego był jeszcze obładowany dookoła jakimiś pakunkami.
A w środku, w nim, wypalane zgliszcza, resztki ognia, przymierającego. Trupy…
Skontaktuj się ze mną
To moja taka wizja, odczucie.
Usiądź, proszę.
Wybiera fotel.
Ale nie siada pewnie, tylko tak na brzegu.
A ramiona kurczą się do przodu.
Wiem, jak to trudniej mężczyźnie w takich sprawach.
Bo i presja społeczna silniejsza, i wewnętrzne blokady mocniej trzymają.
– Herbata, kawa?
Kawa.
Na początek.
Cisza.
Na początek.
Marcin milczy.
Ja milczę.
On patrzy w przestrzeń, ja za nim, gdzie patrzy, za kim, za czym?
Czekam. Spokojnie.
Co powie, jak to powie.
Ciało wychylony do przodu.
Mówi.
– Mam dosyć tej roboty. ALE jest bezpiecznie. Pensja, fundusz emerytalny dodatkowy, nawet szkolenia mogę sobie wybrać dla kadry. Ale czuję, że To jak iluzja. Gra pozorów. Planu, gonitwy. Presja.
Nawet nie wiem, za czym i po co.
To durne ciśnienie na wynik.
Ja cisnę innych.
Bo boje się o własna dupę, taka prawda.
A i tak wszystko wymyka mi się spod kontroli.
Nie działamy zawsze etycznie. Słowa o wartościach, a potem sprzedawajcie, bo plan. Nakręcanie na to, czego nie zawsze potrzeba. I te manipulacje, nazywane motywacją. I te gierki w firmie. Zaczynam to widzieć.
– Tak, wiele firm i produktów zbudowanych jest i napędzanych energiami lęku. O tym będę pisać i robić szkolenia w firmach. Co to naprawdę nas kosztuje. I jak ciężkim czyni pracę. I jak wpływa na wyniki negatywnie.
Ale wróćmy do Ciebie.
– Masz władzę- pytam?
– Tak. Zarządzam wielkim zespołem. Mam prestiż. Na zewnątrz facet z sukcesem.
– No widzę. Metki na tobie też z „wyższej półki”. 😊 .
– To źle? – pyta.
– Nie. Po prostu mówię. Bo i tak nie o te metki tu idzie.
– Cyrograf- mówię. Takie słowo mi przyszło.
– Cyrograf? – ożywił się Marcin. I dziwny błąkający uśmiech mu się pojawił.
– Tak. Takie pytanie mi wpadło.
CO ODDAŁEŚ ZA WŁADZĘ, PRESTIŻ, STANOWISKO, BEZPIECZEŃSTWO , JAKIE CZĄSTKI SIEBIE ODDAŁEŚ?
Cisza….
Ja, cisza.
– Posiedź z tym pytaniem, tyle ile potrzebujesz.
– …kiedyś, kiedy miałem 23 lata (ma 52), sama wiesz jakie to czasy były. Jak każdy, poszedłem do pracy jako PH w dużej firmie.
Potem awansowałem. Imprezy, furka, skóra, komóra. To dawało poczucie bezpieczeństwa i przynależności.
Wiesz co, stałem się „wyznawcą” firmy. Zatraciłem granice. Miewałem przebłyski, że to nie tak, ale „zyski z bycia tam”, były większe.
Tak myślałem.
Nawet się nie ożeniłem. Związki, płytkie. Nie wiem, czy kochałem jakąś kobietę naprawdę. Były, bo nie chciałem być sam. Związki uważałem za niebezpieczne. Więc bezpiecznie, zawsze można się wycofać, nie ma zobowiązań.
Mam 2 dzieci. Płacę alimenty. I chyba tylko dla nich ma sens być.
– Chuj ze mnie, co …?
– Skoro tak mówisz…, nie przeczę. 😊
– Ok. Marcin wystarczy. Na teraz. Wiesz – takie zdanie przeczytałam w książce Grega Bradena Boska Matryca
„TO BARDZO NIEBEZPIECZNE GRAĆ BEZPIECZNIE”.
– Już możemy zacząć pracę- mówię.
– Mam kilka wglądów.
– Najpierw tata- mówię.
– Ojciec był nieobecny, karierę w partii robił, pił. Widziałem tę jego hipokryzję. Pieprzył o równości na zebraniach, brał, mnie czasem, a potem jakieś ciemne interesiki z cinkciarzami, łapówki … Marcin aż czerwienieje. Jakieś kochanki, a potem “przykładna rodzina”. Fakt, wczasy w NRD, Jugosławii, duży fiat. Nie rozumiem, czemu matka to znosiła. Ja ją wspierać musiałem. Płakała po nocach.
– Tak…, takie to.
– Co myślisz o tym? – pyta Marcin.
– Marcin, powiem, jak mówi mój kolega po fachu- „Nic nie wiemy…”
– A dziadek? – pytam. Coś mi tak przyszło.
– …To wstyd, …, kapo był w obozie…. To wstydliwa tajemnica.
Ustawienie:
Marcin, tato, dziadek potem.
Ja wchodzę w reprezentację Taty.
-Marcin, ustój, cokolwiek czujesz.
– Nic. Obojętność. Wrogość. Pogardę.
-Ustój w tym.
Pozwól sobie.
Stoimy 5 minut. 10.
– Powiedz, zobacz jak się z tym masz: jestem taki ja ty tato, jestem taki jak ty dziadku.
Patrzy na mnie ze złością.
– Poczekaj. Zrób to, jeśli chcesz, jeśli nie chcesz, nie rób. Postój z tym zdaniem.
Mówi cicho.
I ulga jaka, łzy jak grochy.
– Bo, KURWA JESTEM. Taki jak ojciec.
Sprzedałem się za prestiż, kasę, poczucie bezpieczeństwa.
To co potępiałem, za co go tak nienawidziłem.
– Powiedz mi, czemu? Czemu tak robimy?- dopytuje.
– Wiesz, nie mam jednej odpowiedzi. Mogę tylko mówić, jak to czuję, co mi się pokazuje. Pierwsze zdanie- bo chcemy żyć, przeżyć. Jakoś. Bo się boimy. Bo podświadomie jesteśmy lojalni.
– I możemy to zobaczyć, i iść do swojego serca, duszy, robić coś z miłości do siebie, zdrowo. Najpierw przyjąć, uznać, że tak jest, dać zgodę również na kata i oprawcę w sobie.
I jeszcze popracowaliśmy z tymi wartościami, które w imię przeżycia zaginęły
– PRAWDA, MIŁOŚĆ, SZACUNEK do siebie najpierw.
A potem z decyzjami. Do podjęcia. Na innym wzorcu, na innej intencji opartej.
A Ty gdzie grasz bezpiecznie i już jest to bardzo niebezpieczne dla Ciebie?
A jak czujesz, ze coś ciągniesz, niesiesz ciężar, poczujesz wypalenie, nazywasz swój stan depresją, to popatrz w tą ankietę, wypełnij ja, a jak zechcesz to zapraszam do wspólnej pracy, do ŻYCIA.
Nie da się na dłuższą metę grać, ogrywać siebie, ” uciekać w tzw. bezpieczeństwo”. To iluzja. Iluzja zbudowana na potrzebie kontrolowania, na braku. Nie na pełni. Nie da się zawsze uciekać przed sobą, tłumić swoich uczuć, odzierać siebie z duszy, w imię pieniędzy, kariery, stanowiska.
Kiedyś zaczynasz a to płacić, kiedy nie jesteś w równowadze w swoim sercu i duszy. Możesz mieć i jedno i drugie. Kiedy najpierw będziesz. Będziesz ze sobą, w sobie, w pełni dla siebie. I pieniądze i stanowisko wtedy dobre, naturalne, zdrowe, oparte na zdrowym wzorcu, postawione we właściwej hierarchii. Najpierw Ty, Toje serce, a za tym naturalnie – relacje, pieniądze, sukces. Tylko w tej kolejności udaje się ŻYCIE W PEŁNI.
Skontaktuj się ze mną
Jak ” dupościsk” finansowy w rodzie wpływa na Twój dobrostan, pieniądze, biznes i powodzenie
Pieniądze to energia życia, przepływu, wdzięczności, manifestacja dobrostanu, stania w swej mocy, miłości. To manifestacja zdrowego dawania i brania. Brania i przyjmowania.
Pieniądze to źródło zła, konfliktów międzyludzkich, trudności, zwierciadło niesprawiedliwości społecznej.
Które z tych zdań są bardziej o Tobie?
Taka historia.
Ela.
Dzwoni na bezpłatną sesję 15 minut. Skondensowany wgląd, celny, osobiste ćwiczenie daję.
I tak Ela snuje swoją historie, że problemy z finansami, że „górki/ doliny”, jej pracy nie doceniają. Nie udają się rozmowy o podwyżki. Kredyty, słabo.
A mi tak płynie – jej rodzina, ród, a nad nią chmura, dym, coś tam widać przez to, jakoś się żyje, ale ciemno, bez życia, bez ruchu, tak mozolnie, tak przygnębiająco.
I taki, mówię wgląd mam i pytam:
– Ela, a czy w Twojej rodzinie, to taki był „dupościsk” finansowy?
Takie wiesz, że nie dać zarobić komuś, samemu wszystko, oszczędnie, szukanie okazji za grosiki, byle nie zapłacić.
Oszczędzanie na sobie, tak ciasno, tak wąsko jakoś w atmosferze.
Takie narzekanie, że ciężko i jednoczesne epatowanie tym trudem.
Trudy i narzekanie jako tożsamość?
Takie pięści zaciśnięte, byle nie dać, byle nie wziąć.
Trzymać, dusić te swoje „grosiki”, nie puszczać i nie przyjmować.
Trzymać, zatrzymać. Zadusić.
Mało ruchu. Duchota. Narzekanie, że źle, że ciężko.
Ela, tak dokładnie było.
Jak tak mówisz, to już czuję, że coś domagało się nazwania, ujrzenia, uwolnienia.
– Wiesz, lżej mi trochę, jak to powiedziałaś mówi Ela.
W sobie też widzę taki ruch. Sobie żałuję. Trochę pogardy i wyższości odczuwam, kiedy ktoś kupuje drogie rzeczy, że pustak jest i materialista.
– Ta aa, a Ty taka uduchowiona wielce …?
– A drugiej strony, nie dostajesz, tego czego chcesz i potrzebujesz.
Wiesz, zaciśnięte pięści nie dają i nie biorą.
– Ano, tak.
Zatem tutaj, zgodnie z intencją tej sesji ćwiczenie dla Ciebie< Ela.
I dla Ciebie, jeśli to czytasz.
O dawaniu i braniu. Przepływie, w tym finansowym
Zrób to ćwiczenie na stojąco. Żeby poczuć, ENERGIĘ W CIELE, PRZEPŁYW, INFORMACJE Z CIAŁA PŁYNĄCE
- Zacznij od kilku wdechów, mocnych, głębokich.
- I mów do siebie- wdech/ wydech.
- I z każdym wdechem – mów: biorę,
- I z każdym wydechem – mów daję.
- Powtórz to z 10- 12 razy.
- Potem popatrz na swoje ręce.
- Najpierw zaciśnij je w pięści. Poczuj co się dziej z energią przepływu. Ile możesz przyjąć dobrostanu, w tym pieniędzy, kiedy pięści zaciśnięte?
- Postój z zaciśniętymi pięściami. I poczuj co się dzieje z Twoim finansami, energią życiową, przepływem radości, miłości, harmonii?
Poczuj ten stan.
- Teraz otwórz swoje pięści.
- I rozłóż ręce na wnętrzem dłoni na zewnątrz.
- I poczuj, jak bierzesz, co bierzesz, od kogo bierzesz?
- I poczuj, jak dajesz, co dajesz, komu dajesz, co czujesz jak dajesz?
- I rób tak na przemian z 10 razy- biorę- daję, biorę daję.
I na koniec zapisz swoją intencję:
Czego więcej teraz wybierasz dawać, czego więcej przyjmować?
15 minut wglądu, poznania się nawzajem, konkretne wartościowe wglądy i ćwiczenia. To daję. Bezpłatnie. Z intencją poznania się wzajemnie i docelowej sesji płatnej. Po decyzji drugiej strony oczywiście. Tak mówię zawsze, żeby było klarownie, żeby zadbać o swoją energię i przepływ – dawanie i przyjmowanie. Daję i przyjmuję. Daję i biorę.
Zrób ankietę DRZEWA RODZINNEGO aby przyjrzeć się schematom, które mimo Twej woli , świadomości i wiedzy sterują Tobą i oddalają od tego, czego pragniesz, a w ‘ miłosci” do rodu negujesz.
0 komentarzy